Wysoka Wrażliwość

Koszmary Wysoko Wrażliwych Osób

Są rzeczy, których wysoko wrażliwi ludzie nie lubią, które źle na nich wpływają.

 I są takie, które można nazwać po prostu koszmarami WWO. To takie sytuacje, po których wykończony wysoko wrażliwy człowiek mówi: nigdy więcej!

Każdy z nas ma jakieś osobiste preferencje, to co lubi, czego nie lubi, co mu się dobrze kojarzy, a czego nie znosi. Wiele zależy od naszych doświadczeń, a także od cech charakteru i temperamentu. Do tego dołóżmy jeszcze wysoką wrażliwość – rozumianą przez pryzmat jej czterech aspektów – czyli wraz z umiejętnością odbioru bardzo dużej ilości bodźców i rozbudowaną empatią – może powstać bardzo ciekawa mieszanka. 🙂

Mimo tego, że każdy z nas jest inny, także jako wysoko wrażliwe istoty różnimy się między sobą, jest kilka elementów, które humorystycznie nazwałam „koszmarami” wysoko wrażliwych osób. Na przestrzeni lat pracy z wysoko wrażliwymi istotami, powtarzały się te hasła od różnych osób, zupełnie ze sobą nie powiązanych i w różnych momentach życiowych, postanowiłam je zatem zebrać w jedną listę. Jeżeli coś jeszcze zauważę, zbiorę – będę aktualizować listę na bieżąco.

Oczywiste koszmary WWO to takie, co do których w większości się zgadzamy i nawet jeżeli nie jesteś osobą wysoko wrażliwą, to także możesz to wyodrębnić tylko na bazie informacji o wysokiej wrażliwości jako cechy.

Do tych oczywistych koszmarów zaliczam:
– skupiska ludzkie
– hałas
– presja zewnętrzna (np. wywoływania przez ludzi wokół, szefa, męża/żonę, dzieci itd.)
– presja wewnętrzna (czyli to, co robimy sobie sami na skutek przekonań, doświadczeń, lęków)
– presja czasu (postanowiłam to wyodrębnić, choć może ona przybrać formę presji wewnętrznej, jak i zewnętrznej).

To dość oczywiste sprawy, które często są źródłem stresu wielu osób – nie tylko wysoko wrażliwych (choć wysoko wrażliwych zapewne bardziej).
Jednak niekoniecznie zastanawiamy się, co to oznacza w praktyce, jak to się przekłada na nasze codzienne wybory decyzje, miejsca w których jesteśmy fizycznie i relacje w jakich się znajdujemy. Często dopiero po czasie, po danym wydarzeniu, sytuacji, jesteśmy w stanie ocenić, że nie był to najlepszy pomysł, że to kompletnie nie dla nas. Zdarza się też, że już wcześniej przewidujemy konsekwencje danej decyzji, a jednak – potrzeba udowodnienia komuś czegoś, działanie z lęku (także przed oceną innych), chęć dostosowania się do grupy (zwłaszcza, gdy czujesz się inna ze względu na swoje emocje czy wrażliwość), pcha nas w objęcia niezbyt przyjemnych doznań, które nie służą rozwojowi, a których moglibyśmy uniknąć skupiając się na sobie i swoich preferencjach.

Co zatem zaliczam do takich mniej oczywistych (a jednak wynikających z tych oczywistych) koszmarów WWO?

Mniej oczywiste (ale nie mniej dotkliwe) koszmary WWO:

1. Pokoje wieloosobowe na wyjazdach

Wysoko wrażliwy człowiek na co dzień spotyka się najczęściej z bardzo dużą (jak dla niego) ilością bodźców, zatem posiadanie własnej przestrzeni, własnego pokoju jest jak azyl, jest niezbędne, żeby się zregenerować. Współdzielenie z kimś pokoju rodzi dużo niepewności, nieprzewidywalnych sytuacji, nawet jeżeli lubimy tą osobę, to sama myśl, że możemy się nie wyspać, bo współlokator pokoju się kręci w nocy albo (co gorsza) chrapie – potrafi już być tak stresująca, że nie będziemy mogli zasnąć. Możemy mieć także swoje własne nawki i przyzwyczajenia, które uznajemy za zbyt osobiste, by dzielić się nimi z kimś innym – nawet z bliską znajomą, a co dopiero z kimś obcym. Często daje nam o sobie znać lęk przed oceną i silnie rozudowana empatia, która sprawia, że zamiast skupić się na sobie, cały czas jesteśmy nastawieni na odbiór drugiej osoby. Tym samym niemal niemożliwym staje się w pełni odpocząć.
Jeżeli i Ty tak masz – to zupełnie normalne! Praca nad swoim poczuciem własnej wartości, negatywnymi myślami, asertywnością, okiełznaniem empatii, daje bardzo dobre wyniki, jednak… zwykle nie zmienia tej preferencji. Wysoko wrażliwa osoba gdy może wybrać pokój jednoosobowy – to właśnie taki wybiera, gdy nie ma innych opcji – bywa, że woli całkiej zrezygnować z wyjazdu niż ryzykować kiepskiego lokatora.
Oczywiście wyżej opisana sytuacja dotyczy wyjazdów towarzyskich, wakacyjnych, pobytów na szkoleniach i kursach – nieco inaczej jest w sytuacji wyjazdów rodzinnych. Wtedy owszem, wysoko wrażliwa osoba, (gdy kompletnie nie ma innego wyścia) jest w stanie dzielić pokój z jakimś członkiem rodziny, jednak cena jest ogromna: regeneracja energetyczna trwa zazwyczaj bardzo długo.

2. Bawialnie i place zabaw

Dużo hałasu, bodźców, różnych energii. Często też stresująca jest konieczność rozmowy z przypadkowymi ludźmi, przy czym bardzej tutaj męczy kiepska jakość rozmowy, niż fakt, że nie znamy jakiejś osoby. Rozmowy tak zwane „o niczym”, porównywanie dzieci, pytania o prywatne sprawy – powierzchowne kontakty wymagają dużej czujności, dlatego męczą wrażliwców energetycznie. Panujący na placach zabaw chaos i hałas jest jak tornado w głowie – nic dziwnego, że wysoko wrażliwe mamy albo unikają takich miejsc, albo wybierają takie pory, gdy mają pewność, że niewiele będzie tam osób. Wyjątkiem mogą być też sytuacje, gdy umawiają się w takim miejscu z inną osobą, którą darzą sympatią i we wspólnych rozmowach znajdują otuchę, dzielą się radościami, czy – to bardzo ważne – ich dzieci znajdują sobie w piaskownicy kompana i mama ma na moment „wolne” od tysiąca pytań dziecka.

Obejrzyj lub posłuchaj materiał na ten temat na moim kanale w serwisie Youtube.

3. Zakupy w galeriach handlowych

Większość wysoko wrażliwych osób nie lubi zakupów w ogóle, zakupy zaś w centrach czy galeriach handlowych określane są jako „koszmar”. Nic dziwnego: dużo ludzi, dużo świateł, dużo dźwięków, dużo różnych energii – niewiele jest sytuacji, w których wysoko wrażliwa osoba z własnej woli będzie robiła zakupy w takich miejscach.

4. Niespodziewani goście i goście, którzy siedzą za długo

Jeżeli niespodziewanym gościem jest osoba, którą bardzo lubimy, przy której czujemy się sobą, czujemy się komfortowo i która (to ważne!) nie siedzi u nas za dużo – to taka niespodzianka może być nawet miła. W większości przypadkówjednak niespodziewani goście to jest bardzo dużo stresu, zamieszania, chaosu – zatem jest to bardzo duży wydatek energetyczny, po którym wymagana jest regeneracja. Słowem, jeśli wpadną do Ciebie goście, to możesz tak się skupić na nich, na wyczarowaniu poczęstunku z powietrza, na słuchaniu ich i byciu uważnym na swoich gości – że ledwie wyjdą, typadniesz na kanapę i nic już tego dnia nie zrobić.
Podobnie jest w sytuacji, gdy goście siedzą za długo – przy czym to „za długo” to może być dla Ciebie zupełnie inne odczucie, niż dla kogoś innego. Dla jednej osoby idealny gość to będzie ten, który wpadnie na pół godziny, dla innej – taki, który spędzi z nami pół dnia. Zwykle, o ile nie jest to ktoś wyjątkowy, po 1,5- 2h wysoko wrażliwe osoby są już zwyczajnie zmęczone wizytą.

W tym filmie mówię więcej na temat zakupów w galeriach handlowych i gości siedzących zbyt długo.

5. Komunikacja miejska

Zazwyczaj tłok panujący w środkach komunikacji miejskiej stanowi ogromny dyskomfort dla osób wysoko wrażliwych. Gdy dojazd w dane miejsce odbywa się poza godzinami szczytu, to taka podróż nie będzie aż tak bardzo męcząca, jeżeli jednak przemieszczasz się w godzinach największego ruchu, jazda autobusem czy tramwajem może być prawdziwym koszmarem.
Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z naruszeniem strefy osobistej – panujący ścisk generuje mało przyjemny dotyk innych ludzi. Już sama bliskość obcych ludzi jest zazwyczaj ogromnym dyskomfortem, a co dopiero gdy przemieszczamy się dotykani ze wszystkich stron przez inne osoby (nawet, jeżeli one też tego nie chcą).
Kolejnym aspektem są zapachy – jest to element bardzo często pomijany bądź kompletnie nierozumiany przez osoby mało wrażliwe. Tymczasem wymieszana ogromna ilość zapachów, jakie ludzie mają na sobie, niekoniecznie przyjemnych (od duszących perfum, poprzez ostry pot, aż do woni dymu papierosowego) potrafi przyprawić o mdłości. W skrajnych przypadkach najczęściej wysoko wrażliwa osoba po prostu wysiada wcześniej, czeka na kolejny środek transportu, albo pokonuje jakiś odcinek piechotą.
Ostatni aspekt to kwestie energetyczne – podobnie jak w galeriach handlowych, w środkach komunikacji miejskiej mieszają się różne energie podróżujących, którzy często są sfrustrowani, źli, smutni, rozczarowani, zmęczeni. Wysoko wrażliwy człowiek może „nasiąknąć” taką nieprzyjemną energią i być ogromnie zmęczony, nawet jeżeli uważa, że nic takiego wymagającego nie robił.

6. Zbyt długie rozmowy przez telefon

Przedłużające się rozmowy przez telefon to prawdziwy koszmar wysoko wrażliwych osób. Powyżej jakiegoś progu, który jest granicą tego, ile WWO wytrzyma z telefonem przy uchu bez szkody dla głowy, wyczerpanie energetyczne rośnie wykładniczo. Po zbyt długich rozmowach telefonicznych WWO najczęściej nie ma już siły, ani humoru, ma za to solidny ból głowy. Jedną kwestią jest tutaj oddziaływanie elektromagnetyczne urządzeń elektronicznych, drugą – to co zbieramy od osoby, która rozmawia z nami przez telefon. Najbardziej wykańczające są rozmowy, w których WWO jest kubłem na zmartwienia, troski i smutki drugiej osoby, wylewane przez telefon. Zwykle grzecznie, dobroduszne i troskliwe WWO, dzieli się swoją uwagą, słucha, współczuje, próbuje doradzać. A potem „umiera” na kanapie, bo po takiej rozmowie telefonicznej nie ma już siły na nic.

W tym filmie mówię o koszmarze komunikacji miejskiej i zbyt długich rozmów telefonicznych.

Film dostępny od 31 marca godz. 20:00

Więcej informacji o tym co zabiera wysoko wrażliwym energię zamieściłam w mojej książce: Praktyczny poradnik dla Wysoko Wrażliwych.

Znajdziesz tam cały rozdział dotyczący sytuacji, w których tracisz bardzo dużo energii i nawet możesz nie być tego do końca świadomą / świadomym.

Jest też sporo wskazówek jak sobie radzić w różnych sytuacjach (np. jak kończyć rozmowy telefoniczne), aby zminimalizować wyciek energii.

 

Więcej o wysokiej wrażliwości, rozwoju osobistym i duchowym, na moim kanale Youtube.

Jeśli potrzebujesz konsultacji, wsparcia w rozwoju osobistym czy duchowym, napisz: kontakt@beatamakolska.pl

Rekomendowane artykuły